Nikki Sixx „Dzienniki Heroinowe” [RECENZJA]


5 grudnia 2018 roku nakładem wydawnictwa Kagra ukazała się polska wersja książki znanego z zespołu Motley Crue Nikkiego Sixxa, czyli Dzienniki Heroinowe. Zapraszamy do przeczytania recenzji wydawnictwa.

Dzienniki Heroinowe (ang. The Heroin Diaries) po raz pierwszy ukazały się 18 września 2007 roku na amerykańskim rynku wydawniczym i z miejsca stały się bestsellerem magazynu „New York Times”. W Polsce wydawnictwo w naszym rodzimym języku nie było dostępne aż do 5 grudnia 2018 roku, kiedy to Wydawnictwo Kagra wydało wzbogaconą o dodatkowe strony, rozdziały i przemowy, wcześniej niepublikowane zdjęcia i wyjątkowe – a zarazem budzące grozę ilustracje – polskojęzyczne Dzienniki Heroinowe.

Nikki Sixx w czasach swojej największej walki z uzależnieniem heroinowym postanowił pisać coś na kształt dziennika – jak sam artysta wspominał – miało mu to pomóc nie tyle w walce z uzależnieniem, co z kłopotami z zapamiętaniem wydarzeń poprzedniego wieczora. Muzyk stworzył w pewnej mierze coś wyjątkowego – obejmujący rok zapis zmagania się z własnymi demonami podyktowanymi nałogiem. Wydźwięk piekła, przez które musiał przejść Sixx dopełniają utrzymane w nieco komiksowym stylu – ale takimi wprost z piekła rodem – rysunki i grafiki.

Podczas tych dziesięciu lat, które wydawnictwo spędziło na rynku amerykańskim pokazały Nikkiemu, że książka, którą stworzył (celowo używam słowa stworzył, ze względu na to, że poza napisaniem samej treści publikacji, artysta odpowiada również za stronę wizualną wydawnictwa) – z drobną pomocą Iana Gihinsa – który poskładał ją w zgrabną całość, jak ogromny wpływ na czytelników ma książka. Poza ludźmi, którzy sięgnęli po nią z chęci poznania osobistych przeżyć muzyka, ciekawości, próby zrozumienia mechanizmów nałogu oraz wielbicieli Crue i samego Sixxa, byli także tacy, którzy chcieli pokonać swoje własne demony. 

Rozliczne dowody uznania – od spędzenia kilkunastu tygodni na liście bestsellerów „Timesa”, po szum medialny wokół osoby samego Nikkiego, a co za tym idzie zainteresowanie stworzonym specjalnie na potrzeby pierwszego wydania tej książki (i napisania swoistego soundtracku do wydawnictwa) projektem SIXX:AM, po osobiste wyrazy szacunku w stronę Sixxa w postaci żetonów oddawanych przy okazji spotkań promujących książkę (dla osób niezaznajomionych: były to żetony otrzymywane za kolejne stadia walki z uzależnieniem – osobista duma i dowód zmierzania w dobrym kierunku podczas terapii w USA).

Nowe – zawierające ponad 500 stron (sic!) – na kredowym papierze (czym ukontentowany będzie zapewne każdy książkoholik) wydanie doczekało się polskiego tłumaczenia, dzięki czemu możemy nie tylko przeczytać wnikliwy, do bólu szczery zapis wydarzeń z życia Nikkiego Sixxa od grudnia 1986 do grudnia 1987 roku (zapiski prowadzone są z krótkimi przerwami niemal codziennie), ale także komentarze samego Nikkiego oraz osób z jego otoczenia odnoszących się do tamtych dni. Nie brakuje kontrowersyjnych kwestii i nie mam tu na myśli narkotyków, seksu i alkoholu, ale odrzucenia, poczucie obcości i brak przynależności w stosunku do własnej rodziny. Czy odrzucenie przez własną matkę i dzieciństwo w rozjazdach może wpłynąć na późniejsze decyzje i uzależnienie?

Czas opisany w dziennikach przypada na moment nagrywania przez Motley Crue płyty Girls Girls Girls oraz promocję tego wydawnictwa zarówno w mediach, jak i podczas rozległej, pełnej rozpusty trasy koncertowej. Nikki Sixx doskonale zdawał sobie sprawę z zagrożeń płynących ze strony show biznesowej machiny promocyjnej oraz z własnej twórczej niemocy. Pamiętniki Heroinowe to zapis nie tylko zabawy, kolejnych kobiet (których imiona zazwyczaj zostają szybko przez samych zainteresowanych zapomniane), narkotykowego szaleństwa, bogactwa, ale także problemów twórczych wynikających z zażywania szeregu różnych substancji, napadu nocnych demonów i halucynacji oraz szybkiego staczania się na dno.

Kiedy dowiedziałam się, że na polskim rynku ukaże się ta książka, co prawda spodziewałam się, że wydawnictwo będzie mocno przesiąknięte brutalnością, szczerością i bólem, ale nie spodziewałam się zwiedzić osobistego piekła Nikkiego Sixxa,
  

Komentarze