Phil Rudd/ foto: www.acdc.com |
Phil Rudd niedawno usłyszał wyrok sądowy
w sprawie, która trwała od listopada zeszłego roku. Jeśli ktoś myślał, że
będzie to koniec kłopotów perkusisty to był w dużym błędzie.
Kłopoty
z prawem Phila Rudda zaczęły się w listopadzie zeszłego roku. To właśnie wtedy
świat obiegła wiadomość o tym ,że muzyk rzekomo wynajął płatnego zabójcę w celu
uśmiercenia dwóch osób. Spekulacji nie było końca.
Rudd
w czerwcu bieżącego roku doczekał się wyroku sądowego skazującego na osiem miesięcy aresztu domowego za
grożenie śmiercią i posiadanie narkotyków. Karą za opuszczenie aresztu miał być
pobyt w więzieniu. Sędzia nie miał co do tego żadnych wątpliwości: „Gwarantuję,
że w tym przypadku tam skończysz. Nie jestem twoim szefem, nie jestem twoim
ojcem, jestem sędzią” usłyszał komentarz muzyk. Philowi nie pomógł nawet fakt
kilkumilionowych strat finansowych, które są konsekwencją nie wyruszenia w
trasę z AC/DC. „Queen potrafili zastąpić Freddy’ego Mercur’ego” skomentował
prośbę o uniewinnienie sędzia.
Jeśli
ktoś myślał, że Rudd wyciągnął wnioski z własnych błędów, to bardzo się
pomylił. Kilka dni po zamknięciu muzyka w areszcie domowym w jego posiadłości w
Nowej Zelandii perkusista znowu popadł w konflikt z prawem. W sobotę 18 lipca
muzyka aresztowano. Powodem przewiezienia Rudda do aresztu były narkotyki i
prostytutki znajdujące się w jego domu podczas aresztu domowego.
PŁ
Komentarze
Prześlij komentarz