fot. LHO5 |
LHO5 określa swoją muzykę jako
melodyjny, doomowy death metal. Szczerze mówiąc podgatunek heavy metalu, jakim jest death
metal i wszystkie jego odłamy do tej pory były mi zupełnie obce. Szanse
były więc spore, że płyta kompletnie mi się nie spodoba! A jak jest w
rzeczywistości?!
Już
sama okładka wydawnictwa przykuwa uwagę – lubię wszelkie odcienie szarości –
nic więc dziwnego, że mi się spodobała. When Hope Loses Us przedstawia
atrakcyjną, nieco mroczną dziewczynę i jej lustrzane odbicie lub dwie
dziewczyny – jedna stoi przodem, a druga tyłem? Do końca nie zostało to
wyjaśnione, a takie niedomówienia dodają tylko atrakcyjności okładce
debiutanckiego krążka LHO5.
Motyw
lustra obecny jest także w nazwie zespołu.
LHO5 dla członków tej grupy oznacza symetrię i równowagę. Litera L w starożytnym
Cesarstwie Rzymskim oznaczała liczbę 50. Mamy więc nazwę 50H05. I co dalej?
Litera H dla członków grupy jest czymś na kształt lustra – jest to po prostu
lustrzane odbicie!
Album
otwiera utwór Farewell, który należy do wolniejszych piosenek zespołu. Do
tego nieco spokojniejsze gitary i wokal, który przypomina recytację. Swamp
Of Sorrow to drugi utwór znajdujący się na When Hope Loses Us. Kawałek
tak jak jego poprzednik rozpoczyna się spokojnie by po chwili mogły dołączyć
mocne, całkiem melodyjne gitarowe riffy i ostry wokal. Śpiew nagrany w tym
utworze jest bardzo zróżnicowany – poza ostrym śpiewem zawiera także elementy
spokojnego wokalu znowu przypominającego recytację! Całość sprawia wrażenie
dopracowanej.
Black
Bird to mój zdecydowany faworyt!
I jednocześnie dowód na to, że deathmetalowy utwór może spodobać się nawet
takiemu deathmetalowemu laikowi, jak ja. W piosence dominują melodyjne, pełne poweru riffy, które doskonale dopełniają
całość utworu.
Następnym
utworem jest Don’t Be Afraid, który znowu jest kombinacją wolnych i szybkich
– nawet można powiedzieć, że ekstremalnie szybkich brzmień. Elementem
zaskoczenia jest obecność w utworze partii fortepianu. Co bardziej zaskakujące,
całość do siebie pasuje. Zestawienie wielu głosów i stylów może czasami nieco
zdezorientować i sprawiać wrażenie zbyt długiego utworu.
Waltz
Of Death ma interesującą linię
melodyczną, którą na szczęście nie
przykrywa wokal. W końcu to „walc”, więc i melodia powinna być „ładna”. Także
tutaj możecie znaleźć zróżnicowany styl wokalisty – od groźnego mocnego śpiewu
po szept!
Kolejnym
kawałkiem jest utwór Ghosts, który otwiera nieco dziwna
linia melodyczna. Do dźwięków dochodzą dziwne szepty i syki – w końcu tytuł
mówi nam wszystko! Piosenka Ghost mówi o duchach. Utwór trwa
tylko minutę i 35 sekund i jest dla mnie czymś w rodzaju wypełniacza. Album
mógłby się bez niego obyć.
Clarity
to kolejny mocny, melodyjny
utwór. Rozpoczyna go dźwięk spadających kropel deszczu, a motyw burzy przewija
się niemal przez całą piosenkę. Podoba mi się melodia, w której znowu
wykorzystano fortepian – tym razem instrument jest cichy, niemal mało
słyszalny, aż do punktu kulminacyjnego, kiedy zostaje on wyeksponowany jako
główny element piosenki.
Home
Thought Safe rozpoczyna się
powolnym gitarowym riffem, dołącza do niego wokal i instrumenty smyczkowe! Cały
utwór jest mieszanką nieco spokojniejszego i mocniejszego wokalu, melodyjnych,
ale niezbyt wyeksponowanych gitar i instrumentów smyczkowych. Całość świetnie
ze sobą współgra!
Przedostatnim
utworem jest piosenka Childchood, która rozpoczyna się
dźwiękiem nakręcanej pozytywki. Jest to kolejny krótki utwór, który trwa
niespełna dwie minuty i właściwie cały jest spokojną dziecięcą kołysanką!
Album
zamyka kawałek Last Chance, który zaczyna się mocnym, ostrym wokalem i
zajadłymi dźwiękami gitar. Całość jest spójna i mocna, ale też nie pozbawiona
melodyjnych, nieco wolniejszych
gitarowych elementów, które zdecydowanie działają na korzyść tego utworu. W
połowie piosenka zwalnia i znowu zostaje wyeksponowany spokojny wokal i niemal
delikatne gitary. Nie trwa to jednak zbyt długo i piosenka znowu staje się
mocniejsza i przyśpiesza. Jednak całość zaskakująco do siebie pasuje.
Cały
album sprawia wrażenie bardzo dopracowanego, co jest bardzo zaskakujące, jeśli
weźmie się pod uwagę, że jest to pierwszy album zespołu LHO5.
PŁ
Komentarze
Prześlij komentarz