![]() |
fot. Romana Makówka |
8 października w Hali Wisły zagrał
fiński zespół Apocalyptica – był to drugi z koncertów promujących najnowsze
wydawnictwo grupy – płytę „Shadowmaker”. Jak spisała się formacja w
powiększonym składzie? Czy publiczność przyjęła pozytywnie nowy materiał?
Odpowiedzi na te pytania znajdziecie w relacji.
Cierpliwość to podstawa!
Chyba
żaden fan zespołu Apocalyptica nie
ucieszył się, kiedy w 2014 roku przełożono koncerty grupy w Warszawie i
Krakowie na rok 2015. Powodem zmiany terminów była praca nad najnowszym
studyjnym albumem – płytą Shadowmaker.
Po
tym jak wydawnictwo w kwietniu ukazało się na rynku wiadomo było, że
nadchodząca jesienna trasa koncertowa będzie się nieco różnić od poprzednich tournee zespołu – do składu dołączył
piąty muzyk, Franky Perez, który wciela
się w rolę wokalisty zarówno na ostatniej płycie zespołu, jak i podczas trasy
koncertowej.
Trio prosto z Australii
Jako
support przed występem Apocalyptiki zagrał australijski zespół
Tracer. Ta pochodząca z Adelajdy
grupa ma na koncie trzy studyjne albumy – obecnie promuje krążek Water
For Thirsty Dogs wydany w czerwcu tego roku. Pomimo bardzo krótkiego
setu – występ grupy trwał około trzydziestu minut – muzycy zdążyli oczarować
krakowską publiczność. Nie od dziś wiadomo, że support grający przed gwiazdą wieczoru ma utrudnione zadanie –
istnieje duże prawdopodobieństwo, że publiczność nie będzie znać twórczości
otwierającego wieczór zespołu, a do tego widownia może podejść do występu
takiej grupy z wyraźną wrogością lub obojętnością.
W
przypadku zespołu Tracer i koncertu
w Krakowie było inaczej. Trio zjednało sobie polskich fanów zespołu Apocalyptica poprzez niespożytą sceniczną energię i częste próby
nawiązania kontaktu z krakowską widownią. Opłaciło się. Wśród oczekujących na
gwiazdę wieczoru fanów nie było obojętności – Tracer grając mocne gitarowe riffy i energiczne utwory szybko
nawiązał więź z publiką. Rogi i ręce były w górze!
Basista
zespołu – Jett Heysen Hicks –
świętował na scenie swoje urodziny. Chyba nie mógł wymarzyć sobie lepszego
prezentu, niż dobrze przyjęty koncert pełen entuzjastycznych reakcji polskiej
widowni. Lider zespołu – Michael Brown
– zapowiedział ze sceny, że zespół Tracer
zawita do nas ponownie. Kiedy? Tego na razie nie wiadomo.
3,2,1…Apocalyptica!
Punktualnie
o godzinie dwudziestej w hali zgasło światło, a krople deszczu zapowiedziały
początek występu Apocalyptiki. W
całej set liście dominowały utwory pochodzące z najnowszego wydawnictwa zespołu
– płyty Shadowmaker wydanej w kwietniu 2015 roku. Grupa rozpoczęła
koncert utworem Reign Of Fear pochodzącym właśnie z tego krążka. Początek
występu był tylko i wyłącznie instrumentalnym popisem wirtuozerii czwórki
muzyków. Franky Perez pełniący rolę
wokalisty podczas Shadowmaker Tour został zaproszony przez Eiccę Toppinena na scenę
dopiero po trzech utworach i nie był obecny podczas całego setu.
Oprócz Reign Of Fear podczas
krakowskiego koncertu Apocalyptica ze
swojego najnowszego albumu wykonała: House Of Chains, Sea Song (You Waded Out), ‘Till
Death Do Us Part, Riot Lights, Shadowmaker, Hole
In My Soul i Dead Man’s Eyes. Utwory pochodzące z płyty Shadowmaker stanowiły
więc 75% zaprezentowanego przez zespół materiału.
Idąc
na koncert zastanawiałam się jak długoletni fani przyjmą nagrany z Perezem materiał na żywo. Do refleksji zmusiło mnie spostrzeżenie, że płyta Shadowmaker
jest bardziej wygładzona brzmieniowo od poprzednich dokonań zespołu. Za
sprawą popowego głosu Franky’ego
wydawnictwo zyskało kilka potencjalnych radiowych przebojów, a niektórzy mogą
postrzegać to jako poddanie się komercji.
Sam
wokalista bardzo pozytywnie mnie zaskoczył! Utwory nagrane na albumie Shadowmaker
podczas wykonywania na żywo nabrały
nieco innych „kształtów”. Głos Pereza
nadal brzmiał przyjemnie dla ucha, ale wokalista oprócz popowego stylu
śpiewania wydobył z siebie także zdecydowanie więcej drapieżności, niż znalazło
się na płycie. Do tego należy dodać niespożyte pokłady energii i świetny
kontakt z krakowską publicznością, aby odpowiedzieć sobie na pytanie – czy nowe
kawałki Apocalyptiki podobają się
fanom zespołu!
Dużą
niespodzianką było zagranie podczas Shadowmaker Tour utworu Harmaggedon,
który ostatni raz został wykonywany przez grupę na żywo w 1998 roku. Kolejnym ogromnym zaskoczeniem dla mnie było
zróżnicowanie wieku osób, które pojawiły się na koncercie - można było tam
spotkać bardzo młodych ludzi, rodziny, a nawet panów w średnim wieku. Pod sceną
znajdowało się również grono piszczących młodych fanek, które najwięcej
zainteresowania okazywały…Perttu Kivilaakso!
Podczas
show nie mogło zabraknąć także coverów, z których Apocalyptica znana jest w heavymetalowym środowisku. Podczas
koncertu Finowie wykonali Master Of Puppets, świetnie przyjęte
i wzbudzające ogólne poruszenie Seek & Destroy oraz One podczas
bisu (jako jeden z trzech kawałków). Wybór nie jest przypadkowy. Chyba każdy
fan Apocalyptiki wie, że zespół
zaczął swoją karierę właśnie od grania na wiolonczelach piosenek grupy Metallica i w 1996 roku wydał
debiutancką płytę Apocalyptica Plays Metallica. Podczas występu pojawiły się także
utwory zespołu Sepultura – Inqusition
Symphony i Refuse/Resist.
Apocalyptica potrafi rozpieścić swoich wielbicieli! Podczas obu
polskich koncertów grupa wykonała instrumentalnie polski hymn narodowy, a na
ekranie pojawiła się ogromna biało-czerwona flaga z logo zespołu. Publiczność
odśpiewała cały hymn przy akompaniamencie grupy. Nie muszę chyba dodawać, że
było to dla mnie dużym zaskoczeniem i pokazało mi, że Apocalyptice zależy na swoich polskich fanach – przecież nie
musieli tego robić, mogli przygotować taki sam set na każdy koncert swojej
jesiennej trasy.
Każdy
koncert składa się z wymiany mniej lub bardziej pozytywnej energii pomiędzy
zespołem, a publicznością zgromadzoną pod sceną. Tutaj pozytywnej energii było
bardzo dużo! Zespół dawał z siebie wszystko, a tłum udowadniał, że łatka
przyklejona polskiej publiczności – jako jednej z najlepszych na świecie – jest
w pełni zasłużona. Było naprawdę głośno! Spod sceny dało się zaobserwować
zachwyt na twarzach członków Apocalyptiki.
Lider zespołu – Eicca Toppinen –
skomentował to słowami: "Świetnie jest
widzieć pełny budynek uśmiechniętych ludzi"! I taki właśnie był ten wieczór
– pełen muzyki, radości i pozytywnej energii!
PŁ
Setlista:
1.Reign Of Fear
2. Grace
3. I'm Not Jesus
4.House Of Chains
5. Sea Song (You Waded Out)
6. 'Til Death Do Us Part
7. Master Of Puppets / Inqusition Symphony
8. Bittersweet
9. Harmageddon
10. Hope
11. Riot Lights
12. Shadowmaker
13. Hole In My Soul
15. Refuse / Resist
15. Ludwig Wonderland / Polish National Anthem
16. Seek & Destroy / In The Hall Of The Mountain King
BIS
17.One
18. I Don't Care
19. Dead Man's Eyes
1.Reign Of Fear
2. Grace
3. I'm Not Jesus
4.House Of Chains
5. Sea Song (You Waded Out)
6. 'Til Death Do Us Part
7. Master Of Puppets / Inqusition Symphony
8. Bittersweet
9. Harmageddon
10. Hope
11. Riot Lights
12. Shadowmaker
13. Hole In My Soul
15. Refuse / Resist
15. Ludwig Wonderland / Polish National Anthem
16. Seek & Destroy / In The Hall Of The Mountain King
BIS
17.One
18. I Don't Care
19. Dead Man's Eyes
Przez praktycznie całą relację miałam wrażenie, że opisany jest koncert w Warszawie. Publiczność podczas supportu udzielała się i nie stała jak kołki, a podczas Apocalyptici była po prostu niesamowita. Tak samo zaskoczona byłam gdy zespół zagrał nasz hymn, a kolejną rzeczą, którą byłam miło zaskoczona, to fakt, że wszyscy muzycy stali podczas naszego śpiewu. Apocalypticę poznałam dzięki mojej mamie, która słucha ich od 1994 roku, a więc należę raczej do młodszej części fanów, bo do części prawie 18-letniej (faktycznie, Perttu obiektem zainteresowania, chociaż każdy z nich ma to coś w sobie). Na koniec mogę jedynie dodać, że Michael na swoim facebook'u napisał, że wrócą do nas w lutym :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za komentarz:) To, że odniosłaś wrażenie, że opisano koncert w Warszawie to tylko kolejny dowód na to, że polska publiczność należy do jednych z najlepszych - najbardziej energicznych - nieważne czy koncert był w Warszawie czy Krakowie:) Masz rację, wszyscy muzycy maja coś w sobie, ale przynajmniej tam, gdzie stałam Perttu wzbudzał największe emocje:P Zagranie naszego hymnu i śpiew fanów to był jeden z najbardziej wzruszających momentów! Dodam jeszcze, że będę śledzić zespół Tracer, dlatego wielkie dzięki za informacje o wiadomości od Michaela Browna. Pozdrawiam, PŁ
Usuń