[Recenzja] „God Bless Ozzy Osbourne”

fot. materiały prasowe

„God Bless Ozzy Osbourne” (pol. Boże błogosław Ozzy’ego Osbourne’a) to nic innego, jak kolejny film dokumentalny poświęcony Ozzy’emu, Black Sabbath i jego solowej karierze. Czym wyróżnia się ta produkcja? Przede wszystkim spojrzeniem na Osbourne’a z perspektywy syna (Jack Osbourne jest współproducentem filmu).



Nie planowałam oglądania God Bless Ozzy Osbourne ani tym bardziej recenzowania tego dokumentu. Kiedy tylko przypadkowo trafiłam na film decyzja o napisaniu o nim „kilku” słów została podjęta spontanicznie i nieodwołalnie.

Film to nic innego, jak spojrzenie wstecz na dotychczasowe życie Ozzy’ego Osbourne’a – począwszy od narodzin i trudnej sytuacji materialnej, dołączeniu do Black Sabbath, a skończywszy na solowej karierze muzyka i towarzyszących mu problemach z uzależnieniami. Budowa filmu nie różni się niczym od typowego dokumentu dotyczącego muzyki – archiwalne zdjęcia i nagrania przeplatane są wywiadami z Ozzym, członkami Black Sabbath, rodziną muzyka i wieloma innymi osobami.

O tym, co Ozzy wniósł do świata muzyki wiedzą mam nadzieję wszyscy fani szeroko pojętej muzyki heavymetalowej. Jednak nie wszystko było dokładnie zaplanowane. Film wyjaśnia wiele kontrowersji związanych z życiem Osbourne’a, ale także pokazuje go od nieco innej strony, jako trochę zagubionego człowieka, który nie może przypomnieć sobie daty urodzin swojej własnej córki Jessiki.

 Problemy towarzyszące rodzinie Osbourne’ów w pewnym momencie kariery Ozzy’ego zostały przeniesione na szklany ekran za sprawą reality show Rodzina Osbourne’ów nadawanej w latach 2002-2005 przez stację MTV. Wypowiedzi członków rodziny, jak i samego Ozzy’ego zawarte w tym dokumencie pokazują, co po czasie każdy z nich myśli na temat tego serialu i dlaczego ich zdaniem nie był tak zabawny, jak mogło wydawać się większości widzów.

Film rozpoczyna się spojrzeniem za kulisy solowej trasy Ozzy’ego – od zobaczenia tego, czego przeciętny fan muzyki heavymetalowej nigdy nie zobaczy na własne oczy. Rutyna, która towarzyszy przygotowaniom do występu oraz zegar, który powoli odlicza każdą minutę do show to coś, czego nikt nie spodziewałby się po Osbournie. Teraz zamiast spożywać niedozwolone substancje Ozzy za kulisami oddaje się ćwiczeniom fizycznym. Nie przestaje także rozluźniać i ćwiczyć swojego nadwerężanego ciągłymi koncertami głosu. Nie tego się spodziewaliście, co?!

Kluczowe w całym filmie są wywiady przeprowadzone na potrzeby God Bless Ozzy Osbourne. Szczere wypowiedzi członków najbliższej rodziny Ozzy’ego – Sharon, Kelly, Jacka i Aimee oraz dzieci z poprzedniego małżeństwa muzyka, a także współpracowników dają nam możliwość poznania łączących ich relacji oraz fakty, o których większość fanów może nie mieć pojęcia. Także wywiady z samym Ozzym Osbourne’em są niezwykle istotne – wszyscy kojarzą go poprzez jego sceniczny wizerunek – Księcia Ciemności i klauna w jednym, tymczasem prawda jest nieco inna. Wokalista przed widzami odsłania więcej ze swojego prawdziwego oblicza – opowiada jak alkohol i narkotyki zmieniły jego życie i jak ogromny wpływ na niego miała śmierć przyjaciela i gitarzysty w jednym Randy’ego Rhoadesa.

Ten wyprodukowany przez syna Ozzy’ego – Jacka Osbourne’a – film to nie tylko skrót dotychczasowej kariery wokalisty, ale także idealne uzupełnienie autobiografii muzyka zatytułowanej To ja, Ozzy!




Komentarze