Europe “War Of Kings” [Recenzja]

fot. materiały prasowe
Do tej pory zespół Europe kojarzył mi się tylko i wyłącznie z utworem The Final Countdown – jest to hit i zarazem piętno, z którym cały czas boryka się ta grupa. Moje wyobrażenie o tej formacji zmieniłam pod wpływem ich ostatniej studyjnej płyty – War Of Kings, której recenzję zamieszczam poniżej.



Jak Europe to tylko… The Final Countdown?

Dla wielu ludzi, nawet tych związanych ze światem muzyki rockowej zespół Europe zdecydowanie może wywoływać tylko jedno skojarzenie – utwór The Final Countdown. Ze względu na to, że ta piosenka stała się międzynarodowym hitem, a dla wielu jest kwintesencją lat 80. może powodować, że nowy,  nieco inny materiał zarejestrowany przez tę grupę może nie docierać do tak szerokiego grona odbiorców. Według mnie The Final Coutdown to zarazem fajny kawałek, jak i swego rodzaju piętno, z którym do dzisiaj musi zmagać się zespół Europe.

Ja także do tej pory utożsamiałam tę grupę właśnie z tym utworem i nie za bardzo mogłam sobie wyobrazić jak będzie prezentować się ten najnowszy materiał. Nagrany w marcu 2015 roku album War Of Kings był dla mnie więc ogromnym zaskoczeniem! Płyta zawiera 11 premierowych kompozycji, które koniecznie należy przesłuchać razem jako całość.

11 kawałków…

Album otwiera tytułowy utwór, który jest jednocześnie pierwszym singlem promującym całe wydawnictwo. War of Kings to bardzo energetyczny kawałek, który dobrze oddaje klimat całego albumu. Natomiast piosenka Hole In My Pocket przywodzi na myśl początki rock’n’rolla i śpiewania o dziurach w butach, braku pieniędzy i tym, z czym zmaga się każdy początkujący zespół. Nie dziwi mnie obecność tego utworu na krążku, ponieważ dla mnie cała płyta jest połączeniem nowoczesności i tym, co było w latach 60. i 70. najlepsze. Europe w roku 2015 zabiera nas w świat bardziej tradycyjnego rock’n’rolla i w czasach, gdy w radio króluje wygładzony pop ta płyta jest niezłą odskocznią od takiej muzyki.

Kolejnym zaskoczeniem jest obecność klawiszy w niemal każdym utworze zamieszczonym na War Of Kings. Najdziwniejsze jednak jest to, że wbrew pozorom nie jest ich zbyt „dużo”. Właściwie tylko w jednej piosence na początku uważałam je za zbędne, ale po kilkukrotnym przesłuchaniu tego albumu zmieniłam zdanie. Teraz na miejscu zespołu nie dokonałabym w nim absolutnie żadnych zmian. Bardzo trudno natomiast wybrać najgorszy, najmniej udany kawałek. Według mnie takiego tutaj po prostu nie ma. Album jest spójną całością, dlatego przestrzegam przed słuchaniem pojedynczych piosenek. Najlepiej po prostu usiąść wygodnie, włączyć War Of Kings i powstrzymać się od przełączania kawałków.

Najbardziej przykuwającymi piosenkami z całego krążka zdecydowanie są: singlowy Days Of Rock’n’Roll, Nothin’ To Ya i California 405. Kiedy w radio po raz pierwszy usłyszałam piosenkę Days Of Rock’n’Roll nie mogłam uwierzyć, że to zespół Europe. Natomiast moją kolejną myślą było: „Muszę przesłuchać całą płytę!”. Podążając za instynktem po raz kolejny się nie zawiodłam – War Of Kings to świetna płyta, na której nie ma słabych utworów, a klimat całego krążka przywodzi na myśl najlepsze lata rock’n’rolla. Czy najnowszy album Europe jest płytą roku? Pomimo wysypu premier płytowych w 2015 roku dla mnie zdecydowanie tak! I po raz pierwszy daję ocenę 10/10!

Paulina Łyszko 

Tracklista:

1. War Of Kings
2. Hole In My Pocket
3. The Second Day
4. Praise You
5. Nothin' To Ya
6. California 405
7. Days Of Rock'n'Roll
8. Children Of The Mind
9. Rainbow Bridge
10. Angels (With Broken Hearts)
11. Light It Up

Komentarze