fot. Paulina Łyszko |
27 listopada w Krakowie wystąpiła grupa
Happysad. Jako support zagrała
formacja Muzyka Końca Lata. Zapraszam do obejrzenia galerii zdjęć i
przeczytania krótkiej relacji.
Jesienna słota vs. letni klimat, czyli
Muzyka Końca Lata
Muzyka Końca Lata to zespół, który inspiruje się latami 60. i big beatem oraz amerykańską muzyką
alternatywną lat 90. Sama grupa określa siebie jako: „Najbardziej romantyczny
zespół w powiecie mińskim, utrwalający w piosenkach sercowe, ale nie tylko
rozterki mieszkańców miast dojeżdżających.” Do tej pory ukazały się cztery
studyjne płyty MKL: Jedno
wesele, dwa pogrzeby (2006), 2:1 dla dziewczyn (2007), PKP
Anielina (2009) i Szlagiery (2012). A jak wypadają na żywo?
Do
krakowskiego klubu Fabryka w jesienny, mroźny, listopadowy wieczór dotarło
trochę słonecznego lata, a właściwie Muzyka
Końca Lata. Nazwa zobowiązuje! Krótki, niespełna godzinny występ zespołu
przepełniony był pozytywną energią i lekkimi, zachęcającymi do zabawy
piosenkami. Podczas występu formacja wykonała między innymi: Nie
Ukryjesz Się Przede Mną, Sopel, Żabi, Fenoloftaleinę,
Płyty
z Empiku oraz cover zespołu
Maki i Chłopaki Smutne Dziewczyny. Polskojęzyczna nazwa sugeruje, że repertuar może
być śpiewany w naszym ojczystym języku i wcale nie jest to mylące. Wszystkie
poza jednym utworem – Shake Banana – były polskojęzyczne. Czy
koncert mi się podobał? Tak! Zwłaszcza wykonanie utworu Ja Wiem Mała i ta odrobina
koloru w pochmurny listopad, którą zespół przywiózł ze sobą.
Zespół Muzyka Końca Lata (fot. Paulina Łyszko):
Na smutno, czy na wesoło? Czyli Happysad
w Fabryce…
Grupa
Happysad weszła na scenę kwadrans po
20. i od razu rozpoczęła swój występ od utworu Tańczmy, co wywołało
entuzjastyczną reakcję zgromadzonej w Fabryce publiczności. Piskom, okrzykom i
brawom zdawało się nie być końca. Podczas krakowskiego koncertu można było
między innymi usłyszeć także: Mów Mi Dobrze, Łydkę, Smutnych
Ludzi, Na Ślinę, Lęki i Fobie, Słońce, Listę
Życzeń, 30 Raz, Ciała Detale, Dziadka, Nie
Ma Nieba, Zanim Pójdę, Wpuść Mnie, Nostress, Słońce
i Nic
Nie Zmieniać. Jako bis zostały
wykonane: Taką Wodą Być, Bez Znieczulenia, Są
Momenty Takie. Koncert zamknęła piosenka Do Szczęścia.
Około
połowy koncertu zespół miał kłopoty z jednym ze swoich wzmacniaczy. Podczas
prób naprawienia sprzętu została zaimprowizowana instrumentalna solówka. Na
szczęście techniczne kłopoty zostały zażegnane i koncert mógł trwać dalej. Ze
strony zespołu nie brakowało poczucia humoru, a problemy ze wzmacniaczem można
było obrócić w żart. Humor przydał się także kiedy nastąpiły chwilowe problemy
z jedną z gitar…
Zauważyłam,
że wiek uczestników wydarzenia był bardzo zróżnicowany – od kilkuletnich dzieci
i ich opiekunów, po osoby dobiegające czterdziestki, jednak zdecydowanie przeważała
młodzież w wieku szkolnym i studenci. Happysad
udało się rozgrzać publiczność. Niemal każdemu utworowi wtórował śpiew
zgromadzonej w krakowskiej Fabryce widowni, a szczególnie mocno było go słychać
podczas wykonywania kawałków: Tańczmy, Zanim Pójdę, Wpuść
Mnie i Mów Mi Dobrze. Mi najbardziej spodobało się wykonanie utworu Nostress
– piosenki nieco mniej popularnej ze względu na mniejszą częstotliwość
nadawania jej w stacjach radiowych.
Zespół Happysad (fot. Paulina Łyszko):
Tekst
i zdjęcia: Paulina Łyszko
Komentarze
Prześlij komentarz