Zespół Coma zagrał koncert w Krakowie [Relacja]

Piotr Rogucki na scenie / fot. Paulina Łyszko
21 listopada w krakowskiej Hali Wisły zagrały aż cztery grupy. Jako gwiazda wieczoru wystąpił zespół Coma. W roli supportu zaprezentowały się: Black Radio, Call The Sun i Totentanz. Zapraszam do przeczytania relacji i obejrzenia galerii zdjęć.


Trzech Muszkieterów

W Krakowie przed gwiazdą wieczoru – zespołem Coma – w roli supportu wystąpiły aż trzy zespoły: Black Radio, Call The Sun i Totentanz. Dwie pierwsze grupy pochodzą z Łodzi i dopiero zaczynają swoją muzyczną drogę.

 Black Radio to zespół rockowy, który powstał w 2008 roku. Grupa dotarła do finału IX edycji programu rozrywkowego Must Be The Music. Tak jak wiele współczesnych mu zespołów można u nich zauważyć inspiracje nową falą rocka – takimi grupami jak - Foo Fighters czy Kings Of Leon. Podczas tego krótkiego, niespełna półgodzinnego występu w krakowskiej Hali Wisły można było zaobserwować naprawdę dobry kontakt ze zgromadzoną w budynku publicznością. Nie obyło się bez zachęcania do wspólnej zabawy, ale w mało natrętny sposób. Jest to konsekwencją nabytego koncertowego doświadczenia. Ilość granych występów przekłada się także na nagrody – formacja zdobyła między innymi wyróżnienie na festiwalu w Jarocinie w 2014 roku czego skutkiem był koncert na głównej scenie Jarocin Festiwal.

Na scenie Black Radio prezentowali materiał pochodzący z ich debiutanckiej płyty – wydanej w czerwcu 2015 roku - Gasoline Planet. Melodyjne, rockowe utwory doprawione sporą ilością młodzieńczej energii – tak w skrócie można opisać muzykę Black Radio.

Zespół Black Radio (fot. Paulina Łyszko):

fot. Paulina Łyszko
fot. Paulina Łyszko
fot. Paulina Łyszko
fot. Paulina Łyszko
fot. Paulina Łyszko
fot. Paulina Łyszko
fot. Paulina Łyszko
fot. Paulina Łyszko
fot. Paulina Łyszko



Jako drugi zaprezentował się zespół Call The Sun, który tak jak poprzednia formacja również pochodzi z Łodzi. Grupa łączy ze sobą lekkiego, przyjemnego dla ucha  pop rocka i nowoczesne brzmienia. Formacja zadebiutowała w 2014 roku drogą internetową. Tak, jak zespół Black Radio, grupa Call The Sun wystąpiła w programie Must Be The Music docierając do półfinału.

Formacja Call The Sun inspiruje się zespołami: The 1975, Foster The People i Crystal Fighters, co było słychać w trakcie występu zespołu. Podczas tego krótkiego setu dużym zaskoczeniem dla mnie było wykorzystanie w czasie jednego, czy dwóch numerów kuli dyskotekowej. Efekt był zniewalający, a pozornie nie łącząca się z szerokopojętym rockiem kula dyskotekowa świetnie wpasowała się w ich muzykę.

Zespół Call The Sun (fot. Paulina Łyszko):









Trzecim supportem był zespół Totentanz. Grupa zagrała najdłuższy koncert spośród zespołów występujących przed Comą i od początku do końca nie zwalniała tempa. Formacja zaprezentowała na scenie między innymi takie utwory jak: Walcz, Eutanazja i najbardziej zapadającą w pamięć Paranoja. To właśnie ten zespół wzbudził największe emocje (spośród supportów) wśród zgromadzonej tego wieczora w Hali Wisły publiczności, a największy wpływ na to miał energetyczny set złożony praktycznie z samych utrzymanych w szybkim tempie, chwytliwych, mocnych utworów. Jeśli miałabym wskazać jeden zespół z grających przez Comą grup, który zrobił na mnie największe wrażenie byłby to zdecydowanie Totentanz.

Zespół Totentanz (fot. Paulina Łyszko):














Koncertowy teatr cieni

Zespół Coma wszedł na scenę pomiędzy godziną 21.30, a 22. W występie tej grupy uderzyła mnie teatralność całego występu. Dopracowane ruchy, czasami nieco przejaskrawione pozy lidera formacji – Piotra Roguckiego – przywodziły od razu na myśl aktorskie wykształcenie wokalisty.

Coma w oprawie oszałamiającego świetlnego widowiska zaprezentowała krakowskiej publiczności przekrój swoich najlepszych utworów. Na koncercie nie zabrakło: Emigracji, Spadam, Zero Osiem Wojna, Fuck The Police, Leszka Żukowskiego, Deszczowej Piosenki, Chaosu Kontrolowanego, Gwiazdozbiorów oraz Los, Cebula i Krokodyle Łzy. Publiczność zgromadzona w hali zgodnie wtórowała wokaliście świetnie się przy tym bawiąc. Zaskoczył mnie również zróżnicowany wiek fanów będących na tym koncercie – od dobiegających czterdziestki osób po kilkuletnie maluchy. Czy koncert Comy mi się podobał? Tak, chociaż czasami było nieco zbyt teatralnie.

Zespół COMA (fot. Paulina Łyszko):













Paulina Łyszko

Komentarze