Behemoth zagrał koncert w Krakowie [RELACJA + GALERIA]

(C) Paulina Łyszko
7 października w krakowskiej Hali Wisły zagrał zespół Behemoth. Jako supporty wystąpiły grupy Batushka i Bolzer.


Behemoth w ramach promocji wydanego w 2014 roku albumu The Satanist pod koniec września wyruszył w tournee po Polsce zatytułowane Rzeczpospolita Niewierna. Zaplanowano zaledwie kilka występów, w tym koncert w krakowskiej Hali Wisły. Jak było?

Zmierzając w stronę hali zauważyłam, że nieopodal odbywa się niecodzienny, nagradzany brawami występ. Właściwie można to uznać jako niespodziewany support. Mowa oczywiście o krucjacie różańcowej, która sukcesywnie zbierała brawa od fanów Behemotha. Dobrze, że wielbiciele ciężkiego grania mają więcej tolerancji i poczucia humoru od wyżej wspomnianych modlących. Punktualnie o godzinie 19.00 na scenę wyszedł zespół Batushka, który ubrany w tajemnicze maski i czarne ornaty rozpoczął swoje nabożeństwo. Wizualnie każde show zespołu – a w Krakowie nie było wyjątku – zostało przemyślane i dopracowane do perfekcji. Na scenie nie zabrakło świec, mównicy, czy kadzielnicy. Formacja zaprezentowała standardowy set, na który składał się materiał z wydanej nakładem wytwórni Witching Hour Productions w 2015 roku płyty Litouurgiya. Występ grupy został świetnie przyjęty przez fanów zespołu Behemoth, a najlepszym tego przykładem mogła być frekwencja podczas koncertu Batushki.

Kolejnym zespołem, który zagrał na krakowskiej scenie był szwajcarski Bolzer – duet wykonujący skrzyżowanie black i death metalu z domieszką thrashu tworzony przez gitarzystę i wokalistę Okoi Thierry’ego Jonesa i Fabiana Wyrscha. Do tej pory formacja wydała dwie EP-ki, a już niebawem – 25 listopada – ukaże się debiutancki longplay formacji (którego mały przedsmak mogliśmy usłyszeć podczas setu grupy). Ascetyczne show zespołu wyraźnie kontrastowało z rozbudowanym, dopracowanym występem Batushki. Statyw mikrofonu ustawiony a la Lemmy sprawiał, że sposób śpiewania wokalisty był nieco bardziej widowiskowy i był to jedyny „ruch sceniczny” wykonywany przez frontmana tego dwuosobowego zespołu.

O 21.30 na scenę weszła gwiazda wieczoru – zespół Behemoth – na którego koncertową setlistę składał się przede wszystkim materiał zarejestrowany na albumie The Satanist (został przez muzyków zagrany w całości i po kolei). Dopiero później formacja zagrała starsze utwory.  To, co daje się zauważyć na każdym koncercie zespołu, to energia, jaką muzycy emanują na scenie oraz niezwykła widowiskowość showBehemoth dba o najmniejszy szczegół koncertu dbając nie tylko o pożywkę dla ucha, ale również dla oka odpowiednią ilością pirotechniki. Zastanawiam się tylko, jak czuły się osoby stojące przy samej scenie, ponieważ stałam cztery metry od barierek i było piekielnie gorąco. Charyzma lidera grupy – Adama „Nergala” Darskiego oraz już wspomniana energia kompanów z zespołu i świetne, dopracowane show to tylko dowód na to, że Behemoth zasłużenie dzierży miano „naszego najlepszego metalowego towaru eksportowego”.

Paulina Łyszko

Galeria zdjęć (fot. Paulina Łyszko):

Batushka











Bolzer






Behemoth











Komentarze