7 października nakładem wytwórni Nuclear
Blast ukazał się najnowszy album zespołu Sonata Arctica zatytułowany The Ninth Hour. Co sądzę o nowym krążku
muzyków i co ma wspólnego religia z twórczością Sonaty?
Skąd
pomysł na tytuł i zniewalającą okładkę płyty The Ninth Hour? Poza
oczywistym znaczeniem nawiązującym po prostu do tego, że jest to już dziewiąty
album w dorobku grupy, Sonata Arctica sięgnęła
aż do… Biblii, a konkretnie cytatu: „Około godziny dziewiątej Jezus zawołał donośnym głosem: ‘Boże mój,
czemuś mnie opuścił?’”(Mt 27:46).
Jak
lider zespołu tłumaczy tak nietypową inspirację? „W ogóle nie jestem religijną osobą. Więc rzeczywiście musiałem
przestudiować, zbadać tło i różne znaczenia, kiedy wpadłem na tytuł [płyty]
The
Ninth Hour, który miał być
podkreśleniem faktu, że jest to nasz dziewiąty studyjny album. Przyjemną rzeczą
było odnaleźć te wszystkie znaczenia i zdać sobie sprawę, że w zasadzie pasują
dobrze do mojego konceptu tytułu, okładki i niektórych motywów przewodnich w
tekstach” – mówi Tony Kakko.
Poza
biblijnymi nawiązaniami do tytułu krążka, album bezpośrednio nawiązuje do
obecnej sytuacji na świecie – zarówno politycznej, jak i ekologicznej.
Zaniepokojenie dzisiejszym światem i tym, w którą stronę zmierza stało się
bezpośrednią inspiracją zarówno tekstów, jak i okładki płyty. „Okładka The Ninth Hour przedstawia przyszły utopijny obraz” – wyjaśnia Tony. „Natura i ludzka technologia znajdują się w równowadze; w środku mamy
ustrojstwo klepsydry z pokrętłem. Po prawej ręce mamy stronę, która jest
reprezentowana przez Naturę, po której nie zostało żadnych ludzi; po lewej
stronie mamy ludzką dystonię, po tym jak zniszczyliśmy Naturę. Wpadłem na
pomysł, że pokrętło będzie obracać klepsydrę w jedną lub drugą stronę, a druga
miseczka powoli będzie robić się pusta – że w przyszłości zostanie usunięta.
Biblijnie oczekuje się od nas pokuty i ofiary w ‘Dziewiątej Godzinie’... (…);
faktem jest, że obecnie żyjemy w krytycznych czasach historycznych. Nasze
decyzje będą definiować przyszłość. Nie tylko naszą jako rasy, ale całej
planety. Musimy dokonać ofiary, a w wielu przypadkach będziemy pokutować przez
dokonane wybory” – kontynuuje muzyk.
Składające
się z jedenastu premierowych kompozycji wydawnictwo The Ninth Hour otwiera
utwór Closer To An Animal, który wbrew wcześniejszym zapowiedziom nie
jest wcale tak ponury, jak mogą na to wskazywać inspiracje twórców. Numer
charakteryzuje się dominacją klawiszy, melodyjnych wokali i chwytliwości. I
właściwie tak można określić całe The Ninth Hour. Drugi utwór
zwiastuje mówione intro. Life rozpoczynają
zniewalające partie gitar, do których dołączają nieodłączne klawisze. Po raz
kolejny nasuwa mi się na myśl słowo „malowniczość” – chyba tylko tak jestem w
stanie określić nowy album Szwedów. Fairytale to bardziej energiczny od
swoich poprzedników utwór, który swoją melodią nawiązuje do tytułu.
We
Are What We Are to spokojny,
liryczny numer wyróżniający się partiami fletu (okaryny?) i delikatnych klawiszy.
Nostalgia, jaką przywodzi na myśl ta melodia faktycznie może skojarzyć się z
tematem zagłady Natury (nawet jeśli
nie zagłębimy się uprzednio w tekst utworu). Przejmujący wokal jeszcze bardziej
uwydatnia smutny przekaz. Till Death’s Done Us Apart to mój
absolutny faworyt na tym wydawnictwie! Utwór ma w sobie odpowiednią dozę
cukierkowości, drapieżności, ale także teatralności, która cechuje całe The
Ninth Hour. Właśnie ten najbardziej widoczny kontrast słodkiego i
gorzkiego sprawia, że numer jest moim ulubionym z tej płyty. Among
The Shooting Stars także należy do najlepszych kompozycji na
wydawnictwie; numer jest mocno klawiszowy, ale z wyraźnymi gitarami i
przejmującym wokalem.
Rise
A Night znowu przywraca „trochę
życia” w to nostalgiczne wydawnictwo. Perkusja pędzi do przodu, gitary mruczą w
tle, a klawisze wyjątkowo są zdecydowanie mniej wyeksponowane. Warto zwrócić
uwagę na gitarowe solo utrzymane w stonowanym, klasycznym stylu. Fly,
Navigate, Comunicate to najbardziej popowy numer na krążku. Delikatność
klawiszy zostaje zrównoważona mocnymi, wręcz „karabinowymi” riffami. Candle
Lawns ma najpiękniejsze klawisze utrzymane w „klasycznym stylu”, melodia
jest chwytliwa i wprost stworzona do tego, żeby zrelaksować się oraz rozmarzyć
po ciężkim dniu. Gitary także są niczego sobie, chociaż mają nieco „oszczędny”
charakter. Candle Lawns to kolejny Świenty numer z The Ninth Hour.
White Pearl, Black Oceans Part
II – “By The Grace Of The Ocean” to rozbudowany
“filmowy” numer, który trwa ponad dziesięć minut. Przyznam, że kawałek bardzo mi się podoba, ale jest
trochę za długi, przez co pod koniec utworu słuchacz zaczyna się nudzić. Wydawnictwo
zamyka piosenka On The Faultline (Closure To An Animal) – która przynosi
ascetyczne ukojenie po zbyt długim, rozbudowanym poprzedniku.
Sonata Arctica nagrała przyzwoity, spójny album, który zdominowały
klawisze, wokale i „malownicze”, prawie filmowe utwory. Pomimo trudnej
tematyki, która zainspirowała muzyków mając bezpośredni wpływ na okładkę i
teksty utworów dla mnie jest to idealny krążek, żeby się zrelaksować, rozmarzyć
i odpłynąć myślami w niebyt, jedynym minusem może być to, że momentami jest po
prostu zbyt „cukierkowy”.
Ocena:
8.75/10
Paulina
Łyszko
Komentarze
Prześlij komentarz