Hunter Davies “John Lennon Listy” [Recenzja]


To nie jest zwykła książka… nie są to także, tylko i wyłącznie listy Johna Lennona. To hybryda życiorysu artysty i jego bogatej korespondencji, zdjęć i rysunków.


 Kiedy zobaczyłam John Lennon Listy w księgarni moją pierwszą myślą było, że nie chcę czytać cudzej korespondencji, nawet jeśli są to listy Johna Lennona. Książka Huntera Daviesa jednak kusiła swoją objętością – pozycja ma ponad 400 stron i jest oprawiona w twardą oprawę. Kiedy zajrzałam do środka okazało się, że są to nie tylko listy Lennona (które faktycznie przeważają w tej książce), ale także skrótowa biografia artysty połączona z rzetelnym opisem pochodzenia większości listów. Wygląda na to, że Hunter Davies naprawdę zadał sobie wiele trudu szukając materiałów do niniejszej publikacji próbując skontaktować się z osobami, do których pisane były listy, notatki, czy dedykacje. Na początku polskiego wydania książki znajduje się krótki wstęp autorstwa Piotra Metza, w którym dziennikarz przytacza kulisy otrzymania pocztówki z dedykacją od Johna Lennona – spełnienie marzeń każdego fana, który chciałby otrzymać autograf swojego idola.

Hunter Davies spróbował stworzyć rys postaci Johna Lennona zagłębiając się w jego korespondencję (od dzieciństwa do lat spędzonych przez muzyka w zespole The Beatles - aż do roku, w którym Lennon zmarł na skutek strzału z broni palnej). Oprócz listów w tradycyjnym tego słowa znaczeniu możemy tam znaleźć notatki pisane do współpracowników Johna zawierające listy zadań do wykonania, dedykacje zarówno płyt, jak i jednej z dwóch książek napisanych przez muzyka. W korespondencji Lennona odkrywamy jego niezwykłe poczcie humoru, jakim ewidentnie cechuje się większość zgromadzonych w publikacji listów pomijając te nieliczne wyjątki, w których artysta musiał zachować stosowną powagę. Wnikliwy czytelnik jest w stanie zaobserwować jak ważna dla Johna była czynność pisania korespondencji i utrzymywania kontaktów z członkami rodziny (którzy bardzo często znajdowali się bardzo daleko), czy przyjaciółmi. Można odnieść wrażenie, że Lennon celebrował tę czynność. Muzyk często pisał z zupełnie błahych powodów, można nawet odnieść wrażenie, że chciał po prostu wnieść trochę uśmiechu w życie adresata.

Wśród całej korespondencji wyróżniają się listy i pocztówki, które pisał do swoich fanów. Do Johna Lennona listy przychodziły kilogramami, dlatego tym bardziej zaskakuje postawa jaką z biegiem wzrostu popularności przyjmował John – dominowała serdeczność i pogoda ducha doprawiona szczyptą nieco ironicznego poczucia humoru. Odpisywanie na wszystkie listy od wielbicieli było niemożliwe, ale jeśli już jakiś szczęśliwiec został wyłoniony spośród wielu listów mógł liczyć na krótką, acz sympatyczną odpowiedź przeważnie opatrzoną zabawną karykaturą przedstawiającą Johna i Yoko lub samego Lennona.

Hunter Davies zaimponował mi tym, że nie zgromadził tylko i wyłącznie korespondencji Johna – autor postarał się przybliżyć nam postać muzyka jako osobę prywatną, a nie gwiazdę muzyki. Zaangażowanie pisarza i wielu ludzi w powstanie John Lennon Listy zaowocowało świetną pozycją, która może spodobać się nie tylko fanom Lennona, czy The Beatles. A minusy? Niestety jest ich kilka. Przede wszystkim przeszkadza mi, że tekst w całej książce nie jest wyjustowany, co wpływa na dyskomfort czytania pozycji. O ile podczas czytania tłumaczeń tekstów pisanych przez Johna (które zostały zamieszczone obok zdjęć oryginalnych rękopisów i maszynopisów) brak wyjustowania nie przeszkadza, o tyle podczas czytania opisu autorstwa Daviesa jest to denerwujące. Zastanawiam się tylko dlaczego tak postąpiono. Kolejnym mankamentem John Lennon Listy jest czasami nieskładnie i chaotycznie pisany tekst. Odnoszę wrażenie, że momentami jest zbyt skrótowy. Doceniam natomiast, że Hunter Davies zadbał o to, aby przepisany dla czytelnika tekst autorstwa Johna został napisany tak jak w oryginale, włączając w to celowe lub nie literówki. 

Przed kupnem książki zastanawiałam się także, czy czytanie takiej pozycji mnie nie znudzi. Czy zgłębianie cudzej korespondencji będzie dla mnie atrakcyjniejsze od przeczytania biografii danego artysty. John Lennon Listy wcale nie jest nudną książką, wręcz przeciwnie – wydaje mi się, że dzięki niej odkryłam to oblicze Johna Lennona, o którym nie miałam pojęcia – teraz postrzegam go jako pełnego humoru człowieka, który angażował się we wszystko całym sercem, nawet jeśli było to tylko napisanie listu.



Paulina Łyszko


Komentarze