fot. materiały promocyjne |
Lider zespołu Riverside – Mariusz Duda -
zapowiedział wydanie kolejnego solowego
wydawnictwa.
Mariusz
Duda, lider Riverside, kończy nagrywanie piątego już albumu Lunatic Soul.
Premiera płyty przewidziana jest na jesień tego roku. Następca „Walking on a
Flashlight Beam” ukaże się we wrześniu 2017 i jak możemy wyczytać z notatki
opublikowanej przez muzyka, będzie inny muzycznie i kolorystycznie. Temat płyty
zainspirowany będzie wydarzeniami jakie ostatnio miały miejsce w prywatnym
życiu twórcy Lunatic Soul, a szata graficzna będzie tym razem w kolorze
czerwonym. Nowy album Lunatic Soul ukaże się wPolsce dzięki firmie Mystic
Production, a na całym świecie pod szyldem wytwórni Kscope.
Mariusz
Duda:
Jedną
z najbardziej fascynujących rzeczy w byciu artystą jest możliwość tworzenia
własnego alternatywnego świata. Świata, w którym można zamknąć się na kluczyk w
szkatułce i z nogami pod brodą przed nie alternatywnym światem się ukryć.
Jedną
z najbardziej wdzięcznych dla artysty rzeczy jest możliwość tworzenia
alternatywnego świata pod wpływem niewdzięczności świata rzeczywistego. A im
większa niewdzięczność, tym więcej miejsca w szkatułce. Można i nogi
rozprostować, i ogólnie mieć więcej miejsca i swobody, a dzięki temu i więcej
siły po wydostaniu się na zewnątrz.
Siła
oznacza większą pewność siebie. Pewność siebie – większą bezczelność w
tworzeniu. Gdzieś zanikają wcześniejsze granice, lęki. Pojawia się chęć
większych zmian. I mimo że jestem świadomym niewolnikiem własnej estetyki, tym
razem różnice są słyszalne. Moja dusza i ciało domagały się rozliczenia z
niedawną przeszłością. Domagały się poskładania rzeczy rozrzuconych. Sklejenia
tego, co popękane. Zaszycia tego, co rozdarte. Opowiedzenia o tym, jak to było,
kiedy wszystko rozpadło się na kawałki.
Może
przez te ostre krawędzie muzyka nie będzie już taka jak wcześniej. Lunatic Soul
się zmienił. Przeszedł transformację i trafił do świata zupełnie innych
kolorów. Wciąż mrocznych, ale już nie takich zachowawczych.
Pracuję
nad tym albumem od kwietnia 2016 r. Wchodzę w ostatnią fazę nagrań. Ostatnie
dogrywki, poprawki, wokal. Pierwotnie miał to być album dwupłytowy, ale
zrobiłem stosowną selekcję. Nie chcę się rozmieniać na drobne – zostawiam samą
esencję tego, co najlepsze. Tego, co zawsze chciałem, żeby było
odzwierciedleniem mojej duszy.
„I
did not look good in red” – pisałem kiedyś, odnosząc się do okładki jednej z
płyt. We
wrześniu 2017 r. spróbuję to zmienić.
Komentarze
Prześlij komentarz