Steel Panther „Lower The Bar” [Recenzja]


24 marca nakładem wytwórni Open E Records (w Polsce dzięki Mystic Production) ukaże się kolejne studyjne wydawnictwo amerykańskiej formacji Steel Panther. Jak wypada czwarty album żartownisiów z błyszczykiem na ustach?


Steel Panther albo się kocha, albo nienawidzi. Żadnych pośrednich emocji… Cechą charakterystyczną twórczości Stalowych Panter jest z całą pewnością niecodzienne poczucie humoru – dla niektórych być może zbyt obcesowe, dla innych w sam raz. Przyznam szczerze, że z niecierpliwością czekałam na czwarte studyjne wydawnictwo grupy, ponieważ chciałam sprawdzić, czy nie skończą im się pomysły na przepełnione dwuznacznościami teksty. W końcu ile można być na fali wznoszącej…

Album Lower The Bar zawiera jedenaście utworów, w tym jeden cover (ale o tym później). Na płycie położono nacisk na zróżnicowanie – od szybkich, energicznych numerów, po chwytliwe, „brudne” ballady – stylistyką bynajmniej nie odbiegające od dobrze fanom znanego image Steel Panther.

Goin’ In The Backdoor rozpoczyna się z gitarowym wykopem! Nie brakuje w nim także wygładzonego, wpadającego w ucho refrenu i tekstowych nieprzyzwoitości, czyli idealny miks cukierkowatości glam metalu lat 80. i Steel Panther. Utwór razem z kilkoma innymi kompozycjami stanowi mieszankę, która z pewnością zadowoli fanów zespołu. Numer ma również koncertowy potencjał – oczami wyobraźni już teraz widzę, jak rozpala widownię. Anything Goes to piosenka o pospolitym tytule, która klimatem przypomina mi nieco Fat Girl (Thar She Blows). Ten niepozorny kawałek należy do tych, na które przez przypadek możemy nie zwrócić uwagi, ale potrafiący się po cichu „wkraść nam do głowy” i już tam pozostać.

Poontang Boomerang to moja ulubiona kompozycja z Lower The Bar. Energiczna, chwytliwa, pokręcona – po prostu kwintesencja Steel Panther. Numer That’s When You Came In mogliśmy poznać już podczas ubiegłorocznej trasy koncertowej zespołu, w ramach której formacja zagrała aż dwa koncerty w Polsce – 24 września w warszawskiej Progresji i dzień później w krakowskim klubie Kwadrat. Muszę przyznać, że numer równie dobrze wypada w wersji studyjnej, co live. Taka typowa „ballada z pieprzem”, czyli 100% Steel Panther w Steel Panther.





Wrong Side Of The Tracks (Out In Beverly Hills) – zaczyna się z pazurem od mocnego gitarowego riffu, by przejść w utrzymany w średnim tempie kawałek przypominającym mi nieco swoim „klimatem” Community Property, tylko zdecydowanie szybszy. Nie wiem dokładnie, czym jest spowodowane to odległe skojarzenie. Najprawdopodobniej przez partie gitar. Now The Fun Starts znowu wprowadza nas w spokojniejszy nastrój. Utwór wyróżnia niezwykłe, niepozorne „tło”, które przez ascetyczne użycie instrumentów tworzy idealne warunki dla uwydatnienia przyjemnego dla ucha brzmienia głosu Michaela Starra. Pussy Ain’t Free to mój kolejny faworyt z niniejszego wydawnictwa – energiczny, ze świetnym groove’em i nieprzyzwoity do granic możliwości. Czegóż chcieć więcej od piosenki Steel Panther! Wasted To Much Time choć nieco podobny do poprzedników wyróżnia się partiami gitar (zwłaszcza na samym początku utworu). I Got What You Want ma chwytliwy refren i nie odbiega od reszty kompozycji zawartych na Lower The Bar. Ten przeciętny numer nie należy jednak do moich ulubionych.


Walk Of Shame cechują proste, rock’n’rollowe riffy, które sprawiają, że jak na standardy Steel Panther mamy tutaj dość mało cukru. Numer zdecydowanie wyróżnia się spośród utworów na płycie, mało tego wnosi powiew świeżości po kilku zbyt podobnych do siebie poprzednikach. Album zamyka cover zespołu Cheap TrickShe’s Tight – w którym gościnny udział wziął Robin Zander, a powstały do wersji Panter klip jest częściowo hołdem w stronę oryginału. Sam utwór wypada energicznie i świeżo.





Jeśli spodziewałeś się, że nagle Steel Panther drastycznie zmieni swój styl, to nie masz na co liczyć. To samo tyczy się osób, które nie przepadają za muzyką formacji – ten album nie sprawi, że nagle pokochacie tę kapelę, więc darujcie sobie próby. Fani zespołu natomiast będą ukontentowani – album Lower The Bar to 100% Panter w Panterach, wiec jeśli obawialiście się, że Steel Panther nagle skończą się pomysły, to możecie spać spokojnie.


Ocena: 8/10 




Komentarze