Dzisiaj nakładem wytwórni Napalm Records
ukazał się debiutancki album niemieckiej formacji 8 kids zatytułowane Denen die wir Waren. Jak wypada krążek?
Mam
problem z tym wydawnictwem. Odnoszę wrażenie, że zespołów pokroju 8 kids
jest całe mnóstwo. Pisałam już o tym, że formacja wszystkie teksty pisze w
języku niemieckim? Wydaje mi się, że gdyby spróbowali tworzyć po angielsku nie
tylko mieliby większe szanse na pozyskanie potencjalnych odbiorców, ale także muzyka
zyskałaby nieco na odżegnaniu się od tego „typowego niemieckiego brzmienia”
młodych kapel. Cóż, one dla mnie wszystkie brzmią tak samo… chociaż lepiej
można by to określić tym, że tworzą na „tę samą modłę”. Wszystkie mają podobne
elementy składowe – przepełniony „żalem”, zawodzący wokal i melodyjne,
przyjazne radiowemu słuchaczowi melodie. Żeby wybić się z tego sosu, naprawdę trzeba mieć to coś. Wątpię, by 8 kids się
udało…
Wydawnictwo
Denen
die wir Waren (w języku angielskim oznaczające „The One We Used To Be”)
rozpoczyna pełne niepokoju i napięcia Intro, po którym następuje twór Bordsteinrand
z mocnym wokalnym „wykopem”. Przepełniony emocjami głos wokalisty przeplata się
z melodyjnymi instrumentami i kobiecym chórkiem tworząc całkiem niezłe
połączenie. Uber den Beng rozpoczynają intrygujące i wpadające do głowy
partie gitar. Jest to zdecydowanie najlepsza kompozycja na całym albumie! Numer
ma nie tylko koncertowy, ale także radiowy potencjał. Ich kann die Welt spuren nieco
zwalnia tempo, a my w efekcie otrzymujemy interesujący „balladowy” kawałek z
intrygującymi partiami fortepianu i gitary.
W In
den Sternen instrumentalnie dużo się dzieje – mamy intrygujący
„groove”, ciekawe gitary, niezłe melodie - wokalnie natomiast w nielicznych
momentach irytuje, na szczęście nieco rekompensuje to świetne instrumentarium.
Piosenkę Zeit zwiastuje tykanie zegara. Numer jest kolejnym wolniejszym
utworem. Warto zwrócić w nim szczególną uwagę na delikatne partie gitary
akustycznej. Jest to jedna z lepszych kompozycji na krążku. Zerbrechen
to najbardziej agresywny numer na płycie - mamy tutaj do czynienia z
mocnymi, szalonymi gitarami, które naprawdę dają
popalić. Blitzschlag wyróżnia się partiami perkusji. Geist
zaskakuje obecnością instrumentów smyczkowych. Numer ma także jeden z
najbardziej wyróżniających się refrenów na całym wydawnictwie. W Kamintrophӓe
instrumenty grają główną rolę,
a wokal zdaje się być tylko dodatkiem, niemniej jednak efektem jest przeciętna
kompozycja. Kann mich jemand hӧren także „męczy” mnie wokalnie. Vis-á-vis
może pochwalić się chwytliwym refrenem. Album zamyka Winter in dir.
Wydaje
mi się, że największym minusem wydawnictwa jest jego długość – krążek zawiera
aż trzynaście utworów, przez co album nie tylko nazbyt się dłuży, ale również
momentami nudzi słuchacza. Gdyby muzycy zamknęli tracklistę w dziewięciu, czy dziesięciu
utworach krążek sprawiałby bardziej spójne wrażenie. Nie wiem, czym kierowali
się członkowie 8kids podejmując
decyzję o tak niestandardowej liczbie utworów, być może chcieli wysypać jak
najwięcej asów z rękawa. Również
wykonywanie utworów w języku Schillera nie ułatwia mi zadania w zrozumieniu
treści piosenek. Debiutancki longplay
formacji to utrzymane w „podobnym tonie” wydawnictwo, które przytłacza nie
tylko wspominaną już liczbą utworów, ale także jednostajnym wokalem i podobnymi
melodiami. Nie można za to odmówić grupie wytrwałości w swoich „muzycznych
przekonaniach”.
Ocena:
5/10
Komentarze
Prześlij komentarz