28 kwietnia nakładem wytwórni Salbar
(dystrybuowanej w Europie przez Svart Records) ukazał się drugi solowy album
Christiana Hede Madsena (znanego z Pet The Preacher) aka Bellhound Chior. Jak wypada wydawnictwo?
Bellhound
Chior tworzy muzykę łączącą w
sobie współczesny blues i elementy folku. Album zdobi ascetyczna, utrzymana w
ciemnych tonach okładka, a krążek zawiera osiem utworów. Czy to wystarczająco?
Cóż, w tym wypadku zdecydowanie za mało, ale o tym później…
Wydawnictwo
otwiera piosenka Gettin’ Bigger – spokojny, eklektyczny numer, który wzbudzi w
Tobie uśpione pokłady nostalgii, więc jeśli akurat masz zły humor, to może
lepiej nie sięgaj po tę płytę. Kawałek – z resztą tak, jak cały album –
przywołuje mi na myśl klimat akustycznych koncertów Angelo Kelly. Wzbudza we mnie podobne refleksje i w zbliżony sposób
zachwyca. Być może właśnie tak należy słuchać tego krążka – w skupieniu,
podczas koncertu – bądź zaciszu domowym z kubkiem gorącej herbaty i zamkniętymi
oczami.
Full
Moon Tide zawiera gościnny udział
Sebastiana Wolffa. Śpiew Madsena w tym kawałku przybiera manierę, która albo
zachwyca, albo irytuje. Maniera znika w refrenie, a sam utwór zniewala partiami
gitary, a dodatkowy wokal nadaje wyrazu piosence, więc jeśli za pierwszym razem
wokalna maniera Christiana nieco Cię odstręczyła, może warto dać jej drugą
szansę? Oh, Little Michael rozpoczyna się niezłym akustycznym riffem, w
którym krzyżują się blues, country i folk. Utwór jest nieco ascetyczny, ale prostota
w wypadku albumu Worried Kid jest tylko i wyłącznie atutem. Bad Weather ma w sobie
podobny gitarowy motyw, co poprzedni Oh, Little Michael. Numer jest wręcz
hipnotyczny. Mój zdecydowany faworyt z niniejszego wydawnictwa!
The
Jackett nieco przyspiesza tempo,
ale nadal nie wychodzi z konwencji akustycznej piosenki. Dawn to kolejny kawałek,
który wyróżnia się spośród nagranego przez Madsena materiału. Numer jest
zdecydowanie wolniejszy i spokojniejszy od tego, co muzyk zaprezentował nam w
poprzednich kawałkach, a mnie przypomina podszytą niepokojem kołysankę. Wokal
znowu hipnotyzuje… Tytułowy The Worried Kid sprawia, że mam
ochotę posłuchać Christiana i jego gitary na
żywo. Wydawnictwo zamyka HOME, po którym w moich uszach
pozostaje głucha cisza i poczucie niedosytu – tym razem osiem numerów to dla
mnie za mało.
Album
Worried
Kid to pełen niepokoju, surowy bluesowo-folkowy krążek, który
jednocześnie udowadnia, że proste formy wcale nie muszą być złe – wręcz
przeciwnie – ascetyczny wydźwięk krążka sprawia, że bardziej skupiamy się na
melodiach i przejmujących tekstach.
Komentarze
Prześlij komentarz