2 czerwca ukazało się najnowsze
wydawnictwo zespołu Tankard zatytułowane barwnie One Foot In The Grave (Nuclear Blast Records). Zapraszam do
przeczytania recenzji niniejszego krążka.
Album
otwiera utwór Pay To Pray – rozpoczynający się świetnym melodyjnym riffem,
który ewoluuje w energetyczną, podszytą ironią piosenkę. Singlowy Arena
Of The True Lies to nieco monotonny, zbyt długi, aczkolwiek całkiem
niezły numer, który nieźle oddaje zawartość całego wydawnictwa.
Don’t
Bullshit Us wyróżnia wbijający się
do głowy refren, który z całą pewnością uczyni z numeru obowiązkowy koncertowy
utwór. Tytułowy One Foot In The Grave otwierają najlepsze na tym wydawnictwie
gitarowe riffy, które rozrastają się w kaskadę melodyjnego rytmu. Zdecydowanie
jeden z najlepszych numerów na tym wydawnictwie! Syrian Nightmare to
kolejny świetny kawałek na krążku. Agresywny, mocny, pełen życia… tak w skrócie
można opisać ten zainspirowany wydarzeniami w Syrii utwór.
Northern
Crown (Lament Of The Undead King)
cechuje się niezłym groove’em, który na koncertach formacji porwie każdy tłum. Nieco
przypominające strzały, gitarowe riffy zwiastują numer Lock ‘EmUp!, czyli kolejny
jadowity i zarazem niezły numer z krążka. The Evil That Man Display nie
wyróżnia się na tle pozostałych kawałków na płycie. Secret Order 1516
zaskakuje filmowo-klasycznym intro, które wprowadza nas w odpowiedni nastrój
przed uderzeniem fali thrashu. Wydawnictwo zamyka Sole Grinder.
One
Foot In The Grave to nieco monotonny
krążek, który sprawia także wrażenie topornego i wymuszonego. Nie zrozumcie
mnie źle – nie jest to zły album, po prostu gdzieś po drodze, coś poszło nie
tak i z thrashowej pięści w przysłowiowy nos mamy mieszankę oklepanych
rozwiązań przemieszanych z niezłymi kawałkami, które przytłaczają nie całkiem
udane kompozycje.
Ocena:
7/10
Komentarze
Prześlij komentarz