Paradise Lost w Krakowie [Relacja]


Zespół Paradise Lost w ramach promocji nowego albumu, wydanego 1 września br. nakładem Nuclear Blast Records zagrał klubowy koncert w krakowskim Kwadracie. Występ gwiazdy wieczoru poprzedzały koncerty Sinistro i Pallbearer.


Paradise Lost rozpieściło polskich fanów w tym roku aż dwoma koncertami w naszym kraju – pierwszy z nich odbył się pod koniec lipca podczas organizowanego przez Metal Mind Productions Metal Hammer Festival (headlinerem imprezy był Marilyn Manson), by zaledwie kilka miesięcy później powrócić na klubowy koncert – zorganizowany tym razem prze Knock Out Productions 9 października w krakowskim klubie Kwadrat.

Punktualnie o godzinie 19.00 na scenie pojawił się zespół Sinistro, który swoją tajemniczością i charyzmatyczną liderką - Patricią Andrade - skutecznie zahipnotyzował zgromadzoną w klubie publikę. Tego wieczoru miały wystąpić aż dwa suppoty, ale już podczas występu pierwszego w budynku zgromadził się całkiem spory tłum. W Sinistro uwagę przykuwała ekspresja liderki formacji – pozornie delikatnej, czarnowłosej kobiety, która na estradzie nieco przypominała mi Zosię Fraś z Obscure Spinx. Obie mają podobny sposób wyrażania siebie na scenie.

Kiedy na scenie pojawił się Pallbearer w klubie powoli robiło się już ciasno. Formacja skutecznie rozgrzała krakowską publikę prezentując intrygujący, dopracowany wokalnie i muzycznie set. Nie obyło się także bez materiału pochodzącego z najnowszego wydawnictwa grupy – wydanej nakładem wytwórni Nuclear Blast Records 24 marca płyty Heartless. Grupa zrobiła na mnie duże wrażenie „instrumentalną brawurą”.

Paradise Lost spowodowało, że Kwadrat dosłownie pękał w szwach. Jest to najlepszy dowód na to, że fanom nie straszny jest koncert nawet w poniedziałkowy wieczór, a widmo powrotu do pracy ma się nijak do zobaczenia ulubionej kapeli.

Podczas koncertu Parasdisów nie zabrakło zarówno starego, jak i premierowego materiału. Muzycy z najnowszego albumu – dobrze przyjętej przez krytyków, wydanej nakładem Nuclear Blast Records Medusy zagrali między innymi singlowe Blood And Chaos, które w koncertowych warunkach wypadło mocno i hipnotycznie, czyli tak jak się spodziewałam słuchając studyjnej wersji numeru, który notabene jest moim ulubionym kawałkiem z nowej płyty. Grupa zagrała także: The Longest Winter, From The Gallows, Gods Of Ancient i tytułową Medusę.

 Nie zabrakło również starszego materiału: zagranego na ostatni bis The Last Time, numeru Shadowkings, Tragic Idol, Faith Divides Us – Death Unites Us. Do pełni szczęścia brakowało tylko As I Die





Komentarze