Bartek Koziczyński „Kalifornizacja. Red Hot Chili Peppers” [Recenzja]


W lipcu nakładem Wydawnictwa In Rock ukazało się wzbogacone o osiem rozdziałów wznowienie polskiej biografii zespołu Red Hot Chili Peppers autorstwa Bartka Koziczyńskiego zatytułowane Kalifornizacja. Zapraszam do zapoznania się z recenzją niniejszej książki.


Historią Red Hot Chili Peppers zainteresowałam się tak naprawdę przypadkiem. Pewnego dnia myszkując w jednej z krakowskich księgarni trafiłam na autobiografię lidera formacji – Anthony’ego Kiedisa – zatytułowaną Blizna. Z ciekawości postanowiłam zakupić egzemplarz. Nie zawiodłam się, a publikację „połknęłam” w niecałe dwa dni. Niestety ta książka ma jeden ogromny mankament – kończy się na roku 2004.

„Lekiem” na niedosyt faktów dotyczących muzycznych losów Red Hotów może być wznowiona w lecie bieżącego roku biografia Chili Peppers pod tytułem Kalifornizacja, którą napisał dziennikarz miesięcznika „Teraz Rock” (dawniej „Tylko Rock”) i radiowej Czwórki – Bartek Koziczyński. Wzbogacona o kilka nowych rozdziałów publikacja pierwotnie ukazała się 13 lipca 2012 roku także nakładem Wydawnictwa In Rock i całkowicie się wyprzedała.

Autor poprawił i uzupełnił swoją książkę o osiem nowych rozdziałów, które zamykają trzydzieści lat kariery Red Hot Chili Peppers spójną klamrą. Obecnie więc na polskim rynku wydawniczym (a może także i na światowym) nie ma tak obszernej, pełnej publikacji poświęconej zespołowi. Ogromnym plusem jest także „fanowskie” podejście Koziczyńskiego do opisywanej grupy (widać to także w częstotliwości pojawiania się Red Hot Chili Peppers na łamach czasopisma „Teraz Rock”). Już we wstępie Kalifornizacji możemy zauważyć, że autor darzy Red Hotów ogromną sympatią:

„To biografia nieautoryzowana. Napisana jednak przez zagorzałego fana zespołu, który postarał się go poznać jak tylko to możliwe z polskiej perspektywy. Widziałem kilkanaście koncertów Peppersów. Od jednego z Dave’em Navarro, przez liczne z Johnem Frusciantem (w tym tak ważne jak Woodstock, Hyde Park czy Slane Castle) po promocyjne odegranie materiału z płyty „I’m With You” z Joshem Klinghofferem. Zapuszczałem się na wycieczki „szlakiem Red Hot Chili Peppers”po Los Angeles, żeby poczuć klimat miasta. A co najważniejsze pracując dla „Teraz Rocka” (wcześniej „Tylko Rock”), miałem okazję odbyć kilka bezpośrednich rozmów z muzykami. Spotkałem się oko w oko z Anthonym Kiedisem i Chadem Smithem (wspomniany 1999 rok), Flea i Frusciantem (2002), Smithem i Frusciantem (2006), Kiedisem i Smithem (2011) oraz Flea (2016, dla Radiowej Trójki). Dochodzą do tego telefoniczne pogawędki z Frusciantem (2001) i Smithem (2009). Dziękuję wszystkim, którzy je umożliwili. Specjalnie na potrzeby tej książki odbyły się poza tym wywiady z Jackiem Shermanem – gitarzystą grupy na debiutanckim albumie, jej dawnym perkusistą Cliffem Martinezem, a także z człowiekiem, który zorganizował jej pierwszy koncert – Garym Allenem”.
 
 Książkę „połyka się” w mgnieniu oka, co spowodowane jest przejrzystością i objętością rozdziałów. Koziczyński zwięźle prezentuje nam losy zespołu, opisuje zawartości wydawnictw oraz fragmenty przytacza rozmów. Autor pochyla się także nad kwestią przebojowego numeru Under The Bridge i wpływu utworu na dalsze losy muzyków (między innymi odejście cytowanego w przytoczonym fragmencie książki Frusciantego) i publiczności, która „domagała się” podobnych stylowo kawałków:

„Sukces, za który dałyby się pokroić miliony muzyków uwierał Kurta Cobaina stojącego na czele Nirvany. Męczył też Frusciantego. W późniejszym wywiadzie gitarzysta przytoczył anegdotę o tym, jak wybrał się ze swoją dziewczyną na ostatni koncert Red Hot Chili Peppers ze Slovakiem. Zapytała go: Czy chciałbyś być w Chili Peppers, gdyby grali w Forum? Chodziło o Inglewood Forum, miejsce na kilkadziesiąt tysięcy osób. Odpowiedział: Nie, ale oni nigdy nie wystąpią w Forum. Byłoby to zaprzeczenie sensu, dla którego chodze na każdy koncert, skaczę, i czuję, jakbym był jednym z nich. Nie mogę sobie tego wyobrazić. Po czym nawiązał do ziszczenia tej ponurej wizji. Teraz publiczności podoba się śpiewanie tylko do wolnych kawałków. To jedyna pieprzona rzecz, jakiej są w stanie być częścią. Siedzą na swoich siedzeniach i obserwują kolesi skaczących jak wariaci…”.

Kalifornizacja zawiera nieco ponad czterysta stron treści (plus opasły aneks z dyskografią zespołu), ale tak, jak już wcześniej pisałam – książkę czyta się szybko i lekko, czego ogromną zasługą są krótkie i treściwe rozdziały publikacji. Jestem przekonana, że jeszcze przez długi czas na polskim rynku wydawniczym nie ukaże się obszerniejsza książka poświęcona Red Hot Chili Peppers.


Ocena: 9/10



Komentarze