Agonoize na Castle Party 2018 [RELACJA + GALERIA]

fot. Paulina Łyszko
Zespół Agonoize podczas swojego występu na festiwalu Castle Party 2018 zaprezentował zgromadzonej na zamkowym dziedzińcu szokujące, krwawe i perwersyjne show. Zobaczcie galerię zdjęć z występu formacji.

Pełnia artystycznej swobody na Castle Party 

Pochodzący z Niemiec zespół Agonoize wystąpił w Bolkowie podczas jubileuszowej – 25. edycji festiwalu Castle Party – w piątkowe popołudnie. Był to jednocześnie pierwszy koncert formacji w Polsce.

Podczas koncertu grupa przygotowała wyjątkowy zestaw efektów specjalnych. Hektolitry sztucznej krwi i spermy sprawiały makabryczne wrażenie. Pomimo kilkukrotnego przestrzegania przed koncertem Agonoize – zgromadzona na Castle Party 2018 widownia nie bała się krwistej kąpieli.

Słynąca z szokujących występów grupa nie zawsze może poszczycić się pełnią artystycznej wolności. Część koncertów, które Agonoize gra jest ocenzurowanych – w Bolkowie jednak artyści mogli pozwolić sobie na pełną swobodę. 

Głównym aktorem całego spektaklu z pewnością był wokalista i autor tekstów zespołu Chris L., który poza polewaniem widowni sztuczną krwią i spermą, przykładał sobie szlifierkę kątową do kolana, podcinał sobie żyły sporych rozmiarów nożem oraz zaprezentował na scenie podcinanie kobiecego gardła. Show wieńczyło upozorowane samobójstwo artysty.

Castle Party 2018 trwało od środy do niedzieli

Festiwal Castle Party 2018 odbył się w Bolkowie w dniach 11-15 lipca. Występ Agonoize poprzedził koncert formacji Leśne Licho, Vulture Industries, Grausame Töchter i Theatre Of Hate. Tego wieczoru na dużej scenie można było zobaczyć jeszcze: przedstawienie grupy teatralnej Lineact, The Eden House i Apoptygma Berzerk. W sobotę wystąpili: Art Of Illusion, Made In Poland, Tyske Ludder, The Coffinshakers, Gothminister, Faun I Project Pitchfork. W niedzielę zaprezentowali się: Traitrs, Mano Juodoji Sesuo, Escape with Romeo, Department, The Beauty of Gemina oraz headliner festiwalu – zespół Samael. Zobaczcie galerię zdjęć:











Tekst i zdjęcia: Paulina Łyszko

Komentarze