Exit Eden na Wacken Open Air 2018 [RELACJA + GALERIA]

fot. Wojciech Nowak
Zespół Exit Eden zagrał koncert podczas 29. edycji niemieckiego festiwalu Wacken Open Air. Grupa wystąpiła 2 sierpnia na Wackinger Stage. Zapraszamy do przeczytania relacji i obejrzenia galerii zdjęć autorstwa Wojciecha Nowaka.

Tekst: Wojciech Nowak
Zdjęcia: Wojciech Nowak

Exit Eden to projekt muzyczny powstały w 2017 roku, który firmują cztery wokalistki: Amanda Somerville (USA), Anna Brunner (Niemcy), Clémentine Delauney (Francja) oraz Marina La Torraca (Brazylia). Panie skrzyknęły się razem i wrzuciły w zeszłym roku na rynek płytę Symphonies in Black na której znajdziemy wyłącznie covery popowych piosenek w cięższych aranżacjach. Jednak to, co tam naprawdę gra to cztery przecudne głosy, które każdego fana damskiego metalowego śpiewania (tzn. mnie) nie pozostawiają obojętnym. Jadąc na Wacken 2018 wiedziałem to będzie to obowiązkowy punkt programu.

Zespół występował w czwartek - w godzinach mocno popołudniowych - na Wackinger Stage, czyli w centrum miasteczka średniowiecznego, ale również w sporej odległości od scen głównych. Na początek koncertu czekałem z pewnym niepokojem: zderzenie scenicznych indywidualności niekoniecznie musi przynosić dobre efekty.

Exit Eden bez Amandy Somerville...

I w końcu… BUM! Trzy przecudnej urody kobiety pojawiły się na scenie zaczynając od Unfaithful (oryg. Rihanna). I to było to!  Miły dreszczyk, znajome dźwięki i trzy doskonale zestawione głosy. Panowie wśród publiki zgodnie wykonali wdech eksponując klaty (niektórzy mimo wysiłków eksponowali głównie brzuchy piwne). No ale zaraz … Tylko trzy głosy?! Ano trzy - zespół wystąpił tym razem bez Amandy Somerville, która, jak wyjaśniła grzecznie Anna Brunner, miała inne obowiązki.  Mimo, że przez pierwsze dwa utwory obawiałem się jak to wyjdzie, to trzy panie dały radę bez najmniejszego problemu wykonując partie Amandy razem i osobno, ale za każdym razem bez zarzutu.

Lepiej na żywo niż na płycie!

Na drugi ogień poszło Firework (oryg. Kate Perry), a ja zakochiwałem się coraz bardziej. Chóry anielskie powinny odejść na zasłużoną emeryturę, bo te dziewczyny brzmią po prostu bosko. Każda nutka dociągnięta, każdy dźwięk trafiony, w głosie energia i moc! One śpiewają razem, osobno, podwójnie, wysoko, nisko i zawsze brzmi to niesamowicie. Do tego lepiej na żywo niż na płycie. Do wyglądają prześlicznie i poruszają się z gracją i swobodą! Anna Brunner i Marina La Torraca to wulkany energii, a Clémentine poruszała się po scenie dystyngowanie, jak na prawdziwą Francuzkę przystało, omiatając wybieg z kurzu długą suknią. Z pytaniami o krój, kolor itp. odsyłam do galerii.

Inżynier Mamoń z „Rejsu” zwykł mawiać „mnie to się podobają melodie, które już raz słyszałem”. I nie tylko jemu, bo tłumek pod sceną zgęstniał błyskawicznie. Dwumetrowy wiking stojący obok mnie, o wyglądzie rasowego metalheada, co to pije tylko benzynę 98, a zagryza najchętniej czarnym kotem, przy Firework zaczął pomrukiwać, przy Incomplete (oryg. Backstreet Boys) kiwał głową nieśmiało, ale już przy Paparazzi (oryg. Lady Gaga) wyśpiewywał słynne „Pa-pa-pa-paparazzi” zupełnie bez obciachu.

Następne Fade to Gray (oryg. Visage) znów wywołało szok wśród męskiej publiczności, bo Clémentine zaczęła przechadzać się wzdłuż sceny rzucając zdania po francusku, a ja już wiedziałem dla kogo porzucę stan kawalerski (zresztą jak połowa facetów - druga połowa gorączkowo rozmyślała o rozwodzie, niektóre panie natomiast zapewne o zmianie orientacji).

Czysta radość z muzyki…

W przerwach między utworami dziewczyny zaczepiały publiczność – tu prym wiodła Anna Brunner, interesując się skąd taki tłum pochodzi. Marina La Torraca dostrzegła gdzieś brazylijską flagę i zaczęła piszczeć z radości wywołując rozbawienie wśród publiczności. Panie wysyłały w tłum rzekę uśmiechów, śmiejąc się do nas, do siebie, do towarzyszących muzyków, do wszystkich i wszystkiego. I właśnie – widać, że one po prostu lubią siebie, lubią śpiewać, dawać to, czego nam często brakuje – czystą, niczym nie zmąconą radość z muzyki. Każdej!

Ostatnie Total Eclipse of the Heart (oryg. Bonnie Tyler) i A Question of Time (oryg. Depeche Mode) panie wykonały równie brawurowo, co poprzednie utwory. I to był koniec. Żegnane radosnym wrzaskiem publiki znikły ze sceny, panowie uwolnili powietrze z płuc, a ja rozglądając się wokoło zobaczyłem, że rozchodzimy się wszyscy z gigantycznym bananem na twarzy. Przecież chyba o to chodzi?!

Wacken Open Air 2018

Festiwal Wacken Open Air odbył się już po raz 29. w niemieckiej miejscowości Wacken w dniach 2-4 sierpnia 2018. Podczas W:O:A w tym roku zagrali między innymi: Judas Priest, Nightwish, Running Wild, Helloween (w ramach trasy Pumpkins United), Arch Enemy, Epica, Udo Dirkschneider z projektem Dirkschneider, Dimmu Borgir, Sepultura, Ghost, Gojira, In Extremo, Children Of Bodom, Steel Panther, Samael, Behemoth, Skyline, Vince Neil, Danzig, Dokken, DORO, In Flames, Korpiklaani, Cannibal Corpse, Alestorm, Arkona, Skindred, czy Blues Pills.


Zobaczcie galerię zdjęć z występu Exit Eden:


























Komentarze