Cochise prezentuje okładkę nadchodzącego albumu

fot. materiały prasowe

Już 18 października 2019 roku ukaże się nowy - szósty - studyjny album zespołu Cochise. Wydawnictwo zostanie zatytułowane "Exit: A Good Day To Die". Formacja zaprezentowała okładkę i pierwsze szczegóły dotyczące płyty. Autorem okładki jest ceniony polski artysta Andrzej Pągowski. 

"Exit: A Good Day To Die" – lista utworów:
1. Bad Animal/s
2. Last Ride
3. Blast of the Sun
4. Space of Love
5. Pustki
6. Karzeł
7. W pomroczach
8. Superstar
9. Ring O’roses
10. The Weeping Song
11. Oceany


Wojtek Napora (gitara): "Nowa płyta będzie miała wiele wspólnego z poprzednimi albumami Cochise, zwłaszcza „Swans & Lions”. Ten sam skład, ten sam sposób nagrywania (perkusja w Studiu Hertz, reszta w "Nagrywatorni"), podobny sposób komponowania. Będą jednak pewne różnice. Nie chcemy przecież nagrać S&L II (śmiech). Przede wszystkim, po wielu latach wróciliśmy do języka ojczystego w niektórych tekstach. Po "kilkupłytowej" przerwie ponownie nawiązaliśmy też bliższy "kontakt" z Indianami. Ogromna w tym zasługa Andrzeja Pągowskiego, który zaprojektował wspaniałą okładkę i zajął się "indiańską" grafiką naszej płyty".

Paweł Małaszyński (wokal): "Tytuł płyty „Exit: A Good Day To Die” został zaczerpnięty z filmu dokumentalnego o asymilacji kulturowej Indian i ich walce z białymi o prawa człowieka. Te słowa wypowiedział w budynku sądu w Custer w Dakocie Płd. w styczniu 1973 roku Dennis Banks lider Ruchu Indian Amerykańskich AIM (American Indian Movement). „Dzisiaj jest dobry dzień, by umrzeć, ponieważ zawarte jest w nim całe moje życie”. Powiedzenie to odwołuje się do możliwości, jakie wyłaniają się z dokonania przeglądu życia i dokończenia tego, co pozostawało niedomknięte. Dla Cochise niektóre drzwi nadal pozostają otwarte....

Odkąd sięgam pamięcią od zawsze chciałem tworzyć muzykę, by wyrazić swój ból i bunt. Każdy tekst, jego autentyczność i szczerość, jak i emocjonalny przekaz ma dla mnie duże znaczenie.„Exit...” pod względem warstwy tekstowej nie będzie zbytnio odbiegał od poprzednich płyt Cochise. To mroczny romantyzm: fascynujący, niepokojący. Mamy tu gniew, strach, melancholię, bunt i miłość. Dalej neguję w nich otaczającą mnie rzeczywistość. Dodaję do tego odrobinę frustracji i goryczy. Poszukuję nowych możliwości spełnienia, które prowadzą do stawiania sobie nowych pytań, bardziej niż odnajdywania odpowiedzi. Tekstowo powracamy także do tematów związanych z kulturą i historią Indian. Rdzenni Amerykanie ponieśli wielkie ofiary. Nie da się zliczyć odebranych im ziem, ani rzezi, których byli ofiarą. Suma ich cierpień budzi grozę, i o tym są utwory „Bad Animal/s” i „Blast of the Sun”. Jak zwykle będziemy mogli odnaleźć na płycie przebłyski optymizmu. Takie utwory, jak „Space of Love” czy „Ring O’Roses” (zaśpiewany z moją 5-letnią córką Leą) to przykłady piosenek pełnych wiary i nadziei na lepsze jutro, afirmujących miłość, celebrowanie życia i każdego jego aspektu, gdzieniegdzie z odrobiną ironii, jak w „Superstar”.

Nowością będą cztery utwory w języku polskim. Nie pisaliśmy w naszym języku od „Still Alive” wydanej w 2010 roku. I chociaż wszystkie teksty miałem już gotowe w języku angielskim, pewnej nocy postanowiłem podejść do nich jeszcze raz. Po polsku. To dla mnie nowa forma ekshibicjonizmu. Tu nie potrafię się ukryć, tak jak robię to pisząc po angielsku. Sam jestem ciekaw, jak zostaną przyjęte".

Wydawcą płyty jest Metal Mind Productions.

Komentarze