Hollywood Vampires w Warszawie [RELACJA]


12 czerwca w warszawskim Torwarze zagrała formacja The Hollywood Vampires, której trzon tworzą Alice Cooper, Johnny Depp i Joe Perry. Jako support wystąpiła grupa Hollywood Undead. Jak wypadł „podwójny atak” Hollywood?

Oglądanie koncertu Alice’a Coopera to zawsze przyjemność. Niespełna rok temu miałam przyjemność oglądać artystę podczas 28. festiwalu Wacken Open Air (relację znajdziecie TUTAJ) pod szyldem Alice Cooper, tym razem udało mi się zobaczyć pierwszy występ muzyka razem z formacją The Hollywood Vampires w Polsce.

Grupa na scenie jest prawdziwym wulkanem energii. Zespół poderwał do pląsów chyba każdego. Poza zaprezentowaniem autorskich numerów formacja sięgnęła także po cudze utwory. Tego wieczoru można było usłyszeć na przykład… połączenie Enter Sandman Metalliki z Du Hast grupy Rammstein! Mieszanka iście wybuchowa! Formacja w trakcie setu postanowiła także sprawić przyjemność jednemu ze swoich wielbicieli i zaprosić go na scenę. Warunkiem była umiejętność gry na gitarze. Poszczęściło się Hubertowi, który zagrał z muzykami cały numer.

The Hollywood Vampires pojawili się na scenie z niewielkim opóźnieniem. Zespół rozpoczął swój występ utworem I Want My Now, który zapowiada drugi longplay zespołu, by płynnie przejść do Raise The Dead z debiutanckiej płyty wydanej 11 września 2015 roku. Grupa kolejno wykonała cover zespołu Spirit, czyli I Got A Line On You i własną wersję numeru 7 and 7 is z repertuaru Love.

My Dead Drunk Friends uświetniły zdjęcia zmarłych przyjaciół formacji wyświetlane na gigantycznych rozmiarów ekranie znajdującym się za zespołem. Pojawili się m.in.: Jimi Hendrix, Lemmy Kilmister, David Bowie, czy Hugh Hefner. Później wykonywanie spektakularnego połączenia Five To One i Brak On Through (To The Other Side) zespołu The Doors. Zwłaszcza doorsowa część wypadła świetnie. The Jack grupy AC/DC już zawsze będzie mi się miło kojarzyć nie tylko ze studyjnym wydawnictwem formacji, ale także z energicznymi koncertami grupy. Wersja Wampirów z Hollywood nie tylko wypadła bardzo dobrze, ale także sprawiła, że śpiewali chyba wszyscy zgromadzeni w obiekcie.

Energiczny riff otwierający Ace Of Spades zespołu Motorhead wzbudził entuzjastyczną reakcję publiczności, a na ekranie pojawiło się ogromne zdjęcie zmarłego w 2015 roku lidera grupy – Iana „Lemmy’ego” Kilmistera. Tak, jak podczas koncertu Alice’a na Wacken Open Air 2017, Cooper oddał hołd swojemu zmarłemu przyjacielowi.

Następnie nadszedł czas na cover The Who, czyli numer Baba O’Riley, po którym Hollywood Vampires ponownie sięgnęli po utwór ze swojej debiutanckiej płyty, czyli kawałek As Bad As I Am. Po The Boogieman Suprise grupa wykonała I’m eighteen z repertuaru zespołu Alice Cooper wydanej pierwotnie w marcu 1971 roku na albumie Love It To Death. Podczas koncertu nie mogło także zabraknąć czegoś z katalogu formacji Aerosmith. Zgromadzeni na Torwarze fani doczekali się Combination i Sweet Emotion.

Po People Who Died (utwór The Jimi Caroll Band) muzycy wykonali wspomniane wyżej Sweet Emotions i Bushwackers. Johnny Depp ponownie wykonał na żywo Heroes Davida Bowiego. Koncert zakończył się utworem Train Kept A-Rollin’, który pierwotnie nagrali Tiny Bradshaw, a spopularyzowali Aerosmith. Na bis fani doczekali się School’s Out, które przeszło w Another Brick In The Wall

Alice Cooper i S-ka porwali warszawską widownię serwując jej świetny koncertowy set, a co najważniejsze – Panowie sami także czerpali radość z grania wspólnego show. Miejmy nadzieję, że The Hollywood Vampires szybko do nas wróci!


Paulina Łyszko

Komentarze